Dwoje ludzi, dwie pasje – wspólny projekt!
Justyna Bereza – absolwentka Uniwersytetu Gdańskiego. Polonistka z wykształcenia, z wyboru mama, z zamiłowania podróżniczka. Jest nauczycielką liceum w polonijnej szkole „Ogniwo” w Trenton, NJ w USA, natomiast w wolnych chwilach zajmuje się edytorstwem i korektą tekstu. Jako nauczyciel i mama jednocześnie, przykłada ogromną wagę do dwujęzycznego wychowania, doskonale zdaje sobie sprawę, że znajomość języków to klucz do sukcesu. Sama zna trzy języki obce. Chętnie bierze udział w warsztatach i akcjach promujących dwujęzyczność. Jej zamiłowaniem jest nauka języka polskiego poprzez sięganie do muzyki, malarstwa czy filmu. A stąd już tylko jeden krok do pomysłu, który udało się jej zrealizować dzięki nawiązaniu znajomości z Anią.
Anna Kilian – dziennikarka i filmowiec. Ukończyła studia na wydziale dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Jej fascynacja filmem sprawiła, że postanowiła stanąć po drugiej stronie kamery, by spróbować swych sił jako edytor i reżyser. Na swoim koncie ma wiele reportaży, wywiadów oraz filmów reklamowych. Od niedawna realizuje też własne projekty. Swoje pierwsze kroki jako filmowiec – edytor stawiała w Ameryce, w zaprzyjaźnionym Riverview Studios z New Jersey. Obecnie prowadzi własną firmę w Polsce – „Empathetic Production”, ale nadal pozostaje we współpracy ze swoim macierzystym studiem w USA. Owocem tego transatlantyckiego połączenia są liczne projekty nie tylko w Polsce, ale również w Norwegii, Irlandii czy we Francji.
Mowa tu o filmikach promujących dwujęzyczność. Pierwszą ich część stanowią wywiady z udziałem dzieci – uczniów szkoły „Ogniwo” w Trenton, NJ. Jej dopełnieniem są wypowiedzi nauczycieli ujęte w nowym nagraniu, który ma dziś swoją premierę na naszym portalu, razem ze specjalnym wywiadem przeprowadzonym z Justyną i Anią.
Na wstępie powiedzcie trochę o sobie: czym się zajmujecie na co dzień? Jakie są Wasze pasje?
Ania Kilian: Na co dzień zajmuję się filmowaniem i edytowaniem materiałów dla różnego rodzaju klientów oraz realizowaniem własnych projektów filmowym. Mój film „Lovesick” dostał się na Richmond International Film Festival i być może już w marcu odwiedzę Stany.
Pasji mam bardzo dużo! Obecnie uczę się szwedzkiego, bo chcę znać trzeci język. Czytam dużo o psach, trenuję kalistenikę i biegam. Mam „fioła” na punkcie technik survivalowych. Co jakiś czas też morsuję – wchodzę do lodowatej wody Bałtyku. Najwięcej czasu spędzam jednak na pisaniu scenariuszy i na zdobywaniu wiedzy o sztuce filmowej. Piszę codziennie i coraz lepiej mi to wychodzi.
Justyna Bereza: Ja na co dzień pracuję z małymi dziećmi. Stawiają ze mną swoje pierwsze kroki – dosłownie i w przenośni. Sobotnie przedpołudnia spędzam w polonijnej szkole “Ogniwo”. Uczę w liceum, pracuję z młodzieżą, notabene, tegorocznymi maturzystami. Bardzo cenię swoją pracę. To ogromna satysfakcja, ale i odpowiedzialność. Mam bowiem świadomość, że to co robię kształtuje w dużym stopniu osobowość moich wychowanków. Ucząc innych stawiam wyzwania również przed sobą – tak, by móc się stale rozwijać.
Moją pasją są podróże, zarówno te z przerzuconym przez ramię plecakiem, jak i te w wygodnym fotelu z książką w ręku. To one są moją siłą napędową. Każda wyprawa to niezapomniane chwile i wspaniale wspomnienia. Swoją pasją staram się “zarażać” własne dzieci oraz młodzież, z którą pracuję. Zachęcam do czytania, które niesie przecież za sobą ogromne korzyści. Na ile to możliwe, biorę udział w różnego rodzaju “spotkaniach z książką”. Możliwości jest wiele, jedynym ograniczeniem jest niekiedy brak wolnego czasu.
Skąd się wziął pomysł na nakręcenie serii krótkich filmów z udziałem dzieci – uczniów i nauczycieli?
JB: Pomysł nakręcenia filmu dojrzewał w mojej głowie od dłuższego czasu. Przy różnych okazjach, nagrywałam swoich uczniów i ich wypowiedzi, tworząc krótkie materiały. Ale tym razem chodziło mi o coś zupełnie innego. Chciałam stworzyć profesjonalny film, o konkretnym przekazie. Na początku nie było jednak łatwo. Barierą okazały się środki finansowe i brak odpowiedniego sprzętu. Zlecenie tego firmie, ze względu na duże koszty, nie wchodziło w grę. I wtedy poznałam Anię. Okazało się, że nadajemy na tych samych falach. Byłam pod wrażeniem jej pasji i tego, jak wiele serca wkłada w swoją pracę, traktując ją niekiedy jak misję. Pomyślałam więc, że to jest ten moment, a przede wszystkim ta osoba. Przedstawiłam Ani projekt, a ona go podchwyciła i udało się!
Jaki jest główny ich przekaz? Co chciałaś dzięki nim osiągnąć?
JB: W materiale filmowym chciałam pokazać, że warto podarować dzieciom język rodziców, w tym przypadku polski. I aby osiągnąć jak najlepsze wyniki, należy zacząć od pierwszych słów dziecka. Wychowanie w świadomości “kim jestem, skąd pochodzę” ma ogromne znaczenie. Kontakt z rodziną, który gwarantuje język jest wartością nieocenioną. Nie bez powodu mówimy, że w rodzinie jest siła. To ona dostarcza nam wzorców postępowania, jest naszą ostoją. Przeprowadzając wywiady z dziećmi w różnym wieku, chciałam pokazać, że naukę języka polskiego można zacząć na każdym etapie, ale najlepsze wyniki osiągamy, kiedy pielęgnujemy go od najmłodszych lat. Bardzo ważna jest tu świadomość rodziców oraz konsekwencja. To ona jest kluczem do sukcesu. Jednocześnie z filmu można wyczytać, że równoległe prowadzenie dwóch języków nie jest łatwe, ale nie niemożliwe. Wychowanie w wielojęzyczności i wielokulturowości to wyzwanie, które warto podjąć!
Aniu,jak zrodziła się Twoja pasja do filmowania? Kiedy odkryłaś, że to jest to, co chcesz robić zawodowo? Czym jest dla Ciebie sztuka filmowania?
AK: Miłość do filmów oraz fotografowania była we mnie od zawsze. Sztuka filmowa była dla mnie najbardziej atrakcyjna, gdyż można dzięki niej tak wiele wyrazić. Nie bez powodu została nazwana siódmą sztuką, gdyż zawiera w sobie architekturę, rzeźbę, malarstwo, muzykę, poezje, taniec i sama jest siódmą. Mam kompleksowe zainteresowania, wiec muszę posiadać kompleksowy strumień wyrazu. Takie możliwości daje właśnie film. Odnośnie samej pasji, mam różne podejście. Albowiem sama pasja, zapał czy talent nie wystarczą. To podobnie jak z nauką języka obcego. Aby być w czymś dobrym, trzeba nad tym konsekwentnie i systematycznie pracować. Tylko wtedy jesteśmy w stanie osiągnąć mistrzostwo.
Spędziłaś kilka lat w Ameryce, biegle mówisz w dwóch językach. Co było najtrudniejsze w nauce języka angielskiego?
AK: Dla mnie nauka języka angielskiego była przyjemnością. Od małego oglądałam filmy amerykańskie i chciałam mówić językiem swoich filmowych bohaterów. Myślę, że jak się ma pozytywne nastawienie, to nic nie jest trudne w nauce. To pozytywne nastawienie powinno towarzyszyć dzieciom uczącym się języka polskiego, bo to język ich rodziców, coś co zapewnia łączność z rodziną.
Dlaczego zdecydowałaś się na wykonanie tego projektu? Trzeba bowiem tu dodać, że wykonałaś go “pro bono”.
A.K: Zapał i pasja Justyny były zaraźliwe. Poza tym kocham dzieci i młodzież i wiem jak ważna jest znajomość dwóch, a nawet więcej, języków. Ona otwiera nowe większe możliwości.
Jak wspominasz pracę na planie?
A.K: Ha! Dzieci były super. No początku tremę miał każdy, ale potem wszystkie się rozkręciły!
Czy dzieci znały wcześniej pytania?
A.K: Absolutnie nie! Gdybyśmy to zrobiły to z doświadczenia wiem, że wywiady straciłyby na naturalności.
Według jakiego klucza dobierałyście rozmówców?
A.K: Chodziło nam o jak największą różnorodność, dzieci w różnym wieku. Podobnie było w przypadku nauczycieli. Odmienne doświadczenia (praca z dziećmi, z młodzieżą), zainteresowania, staż pracy, a jednocześnie wszystko sprowadzało się do wspólnego mianownika – rola nauczyciela w polonijnym, dwujęzycznym wychowaniu.
Justyna, pracujesz z dwujęzycznymi uczniami w polskiej sobotniej szkole. Co Twoim zdaniem daje dwujęzyczność młodym ludziom z polskich rodzin zamieszkałych w USA?
J.B: Zacznę może od słów Ludwiga Wittgensteina, które posłużyły jako motto do naszych filmików – „Granice mojego języka są granicami mojego świata”. Innymi słowy, im więcej znamy języków, tym szerzej postrzegamy rzeczywistość, tym łatwiej nam zrozumieć otaczający nas świat. Chcąc być obywatelem świata, a nie tylko swojego kraju, trzeba dziś umieć porozumiewać się z innymi. Dla wielu z nas, rozmowy w języku obcym są wspaniałym doświadczeniem. Umiejętność wyrażania siebie w innym języku to miłe uczucie, ale i wyzwanie, któremu warto stawić czoła.
Znajomość języków poszerza horyzonty. Z każdym poznanym językiem nasz umysł, otwiera się na nowych ludzi, nowe rzeczy. W ten sposób rodzi się tolerancja. Dwujęzyczność pomaga też rozwijać kreatywność i myślenie abstrakcyjne. Osoby dwujęzyczne mają więcej fantazji, są bardziej świadome języka jako narzędzia komunikacji.
Znajomość języka polskiego, bo o nim tu mówimy w kontekście dwujęzyczności, to gwarancja nieprzerwanych więzi i kontaktu z rodziną w Polsce. To także budowanie relacji z rodzicami, poprzez rozmowy i wyrażanie emocji w ich ojczystym języku. Badania dowodzą, że dwujęzyczność ma również wpływ na nasze zdrowie – mózg starzeje się później. Pamiętajmy też o wymiernych korzyściach – lepsza praca i większe zarobki.
Dwujęzyczność to także, a może przede wszystkim, piękna przygoda, do przeżycia której wszystkich zapraszam.
Czy możemy się spodziewać w przyszłości jeszcze innych Waszych wspólnych projektów?
JB:Tego bym sobie życzyła. Nasza współpraca na planie układała się fantastycznie, a to jest bardzo ważne. Mimo, że zamieszkujemy obecnie dwa odległe kontynenty, jest to wciąż możliwe. Dzięki dzisiejszym technologiom, świat się skurczył, odległości przestają być barierą. Mam więc nadzieję, że pojawi się jeszcze niejeden pomysł, do którego przyłączy się Ania.
AK: Oczywiście. Żyjemy w czasach, w których pasja ma wielkie znaczenie. Mam przeczucie, graniczące z pewnością, że pomysły Justyny w połączeniu z moim zamiłowaniem do sztuki filmowej mogą przynieść świetne efekty!
Tego Wam życzę. Aniu, trzymamy również kciuki za Twój „Lovestick” na Richmont Festival a naszych czytelników zapraszamy do obejrzenia premierowego filmu z udziałem dzieci i nauczycieli Polskiej Szkoły „Ogniwo” z Trenton NJ, jak również wcześniejszych nagrań projektu, które ukazały się w ubiegłym roku.